Zatem od początku... Nasza historia zaczęła się 11 lat temu. Los, przypadek, a może przeznaczenie sprawiło, że jesteśmy dziś razem. Nie wiem, które z nich jest za to odpowiedzialne, ale jestem mu dozgonnie wdzięczna. W krótkim czasie zyskał moje zaufanie i stał się najlepszym przyjacielem. I nawet nie zorientowałam się kiedy minęło 5 lat, jak zapytał czy zostanę Jego żoną. Środek zimy, polskie morze, SPA. Wróciłam z masażu, otworzyłam drzwi pokoju - było ciemno... na podłodze, pośród płatków róż paliły się świece, tworzyły ścieżkę prowadzącą na piętro. Zatrzymałam się przy schodach i zaczęłam Go wołać, bo strach ogarnął mnie wielki - czułam co się święci! Ale On się nie odzywał... podjęłam wyzwanie i poszłam tam na nogach jak z waty. Na górze stał On - przystojny, elegancki i... zestresowany, ja natomiast byłam w dresie, wysmarowana olejkami i z tętnem 270 na minutę. To był 18 grudnia. 18 sierpnia byliśmy już małżeństwem. Zamieszkaliśmy razem półtora roku przed ślubem w dom
Komentarze
Publikowanie komentarza